niedziela, 14 grudnia 2008

Tak się zastanawiałem.
I tak się zastanawiałem.
j.w
j.w

Aż mnie głowa rozbolała.
I wiecie co?
Zapomniałem o tym, że mam bloga, a to tylko dlatego, że nie lubię, nie umiem, nie potrafię.
Pomijając to,że nie mam żadnych znajomych, nie umiem bawić się szatą graficzną i ogólnie mój blog nie jest trendy.
No i dobrze.
Tak się zacietrzewiłem, że zapomniałem o tym po co się zalogowałem i co chciałem napisać.
Często tak jest, że się do czegoś przywzyczajamy. Mamy swoje rytuały i według nich żyjemy. Przyzwyczajnia budują nam porządek dnia, bez nich nasz ''wewnętrzny spokój'' zostaje zaburzony
Co zabawne,przyzwyczajamy się nie tylko do dobrego. Np. Ja. Pewnego dnia mama włożyła mi do szafy wyprasowane swetry. Przyzwyczajony jestem do tego, że codziennie wstając do szkoły,pracy (nie cholera!   w pracy nie noszę tego ohydnego wynalazku) rozkładam deskę do prasowania i prasuje ten cholerny żółty sweter. Przez to wstaje 15 minut szybciej. Wyciągnęłem wyprasowany.Zamiast się ucieszyć,wściekłem się. Do tego stopnia że wymiętoliłem go w rękach i dałem do ponoszenia psu. Po czym jak codziennie rano wyjąłem deskę i wyprasowałem. Bo co ja bym zrobił z 15 minutami czasu?! Jeszcze bym wpadł na  jakiś głupi pomysł i np. pouczył bym się chemii. To też takie przyzwyczajnie.  Jestem przyzwyczajony do tego, że pewnien nauczyciel w szkole nigdy nie odpowiada mi na ''Dzień dobry'' tylko ironicznie się uśmiecha. Kiedy usłyszałem odpowiedź zwrotną brzmiącą tak samo jak moja fraza -prawie posikałem się w spodnie z wrażenia. I po co? I po co? Trzeba było nie odpowiadać bynajmniej spodnie byłby suche. 
Nie piszę bez spacji po kropce.Bo jestem do tego przwyczajony. Jeżeli pisze o sobie to z dużej litery,jeżeli idę do szkoły to nigdy nie przepuszcza mnie kierowca autobusu. Jakże wielką krzywdę uczynił mi ten człowiek zatrzymując się na przejściu- burząc tym samym mój porządek dnia.Noszę wszystkie kartki w jednym miejscu,bo czuję się z tym szczęśliwy. Nie umiem robić laurek ani ładnie rysować. Ale przyzwyczaiłem się do tego. Gdybym pewnego dnia narysował samochód bezbłędnie obciąłbym sobie ręce.
Często przyczepiamy się do przyzwyczajeń innych.
Np. udzielamy reprymendy kierowcy w aucie obok,który dłubie sobie w nosie.
Mówimy koledze żeby zmienił skarpetki,bo śmierdzą a i ogladanie myszki Micke'y piąty dzień jest nudne.
I wiecie co?
Nie napisze zakończenia,bo mam w zwyczaju niekończyć rzeczy zaczętych...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

a może cieszyć się od ustępstw przyzwyczajenia? to takie malutkie niespodzianki losu. ;))

Anonimowy pisze...

aaa... i od kiedy nosisz papiery w jednym miejscu?? xD

Anonimowy pisze...

Tak, swetry są ohydne! Noś koszule tylko i wyłącznie, do szkoły zwłaszcza!